W ósmym odcinku
pierwszej serii mamy okazję obserwować, jak walka z nieczystymi siłami przenosi
się na wyższy, abstrakcyjny poziom. Oto potężny demon. Moloch the Corruptor
zostaje uwieziony przez średniowiecznego mnicha w księdze. Wieki późnej ląduje ona
w zbiorach bibliotekarza – kolekcjonera, partnera Buffy: Ruperta Gilesa. Energiczna
nauczycielka informatyki inicjuje szkolny projekt skanowania książek, w tym również
cennych okazów z zasobów Gilesa. Nieświadomi zagrożenia, digitalizują przeklęte
tomiszcze, wpuszczając do Internetu ogromną, destrukcyjną istotę.
W rezultacie komputer –
i każda inna maszyna połączona z nim Siecią staje się domem Molocha – demona
mamiącego obietnicami miłości, wiedzy oraz władzy w konsekwencji doprowadzając
do obsesji i szaleństwa. Poza zwodzeniem podatnych istot ludzkich istnieje całe
mnóstwo okropności, jakie diabeł z maszyny może uczynić, a gdybyśmy mieli
wątpliwości, bohaterowie z przerażeniem wymieniają eskalującą listę: manipulacja światłami drogowymi, uszkodzenie
aparatury medycznej na całym świecie, zniszczenie światowej gospodarki, a
wreszcie nuklearna zagłada.
Nowy, cyfrowy Moloch wygląda
jak skrzyżowanie tradycyjnego wizerunku szatana z Darthem Vaderem. Jest
monstrualnym serwerem, świadomym wszystkiego, co dzieje się w całym Internecie,
a także różnych sieciach lokalnych.
Twórcy Google and the world brain byliby
wniebowzięci; nie ma dosadniejszego sposobu na pokazanie, że skanowanie książek
to czyste zło. Ale każdy z odrobiną dystansu może łatwo dostrzec, że obawy
towarzyszące ludziom dwie dekady temu nie zmieniły się ani o jotę. A ktoś z
dystansem oraz pewną ilością wiedzy o historii mediów doda, ze niemal
identyczne uwagi pojawiały się na przełomie XIX i XX wieku w odniesieniu do
ówczesnych nowinek technicznych. Zarzuty o degeneracji więzi międzyludzkich
wysuwano pod adresem telefonu, ogłupianiem i propagandą miało się zajmować radio
do społu z prasą.
Postęp cywilizacyjny zawsze łączył się ze wzrostem możliwości
władzy. Oczywiście, sprzedawanie big
data, inwigilacyjna działalność NSA i tym podobne zjawiska są niepokojące i nie
do pogodzenia z prawami człowieka, na których opiera się nasza kultura i nasz
system wartości. Ale globalizacja to również szeroko zakrojone ruchy
aktywistów, działalność whistleblowers, to edukacja i uświadamianie. Moloch może
kusić, może umożliwiać przejęcie władzy oraz przestępcze działania na wielką
skalę, może uzależniać, ale z drugiej strony wkłada nam do rąk potężną broń: wiedzę.
Jasne, to nie wystarczy, żeby efektywnie tępić niecne posunięcia rządów i
korporacji. Ale to wciąż więcej, niż wiele uciskanych społeczeństw przed nami.