niedziela, 14 czerwca 2015

Homo Geekus


Popkultura nieustannie się przekształca, jest jak rwący potok treści, mód, trendów i stylistyk. Oczywiście, te ciągłe przemiany stały się jeszcze bardziej dynamiczne za sprawa mediów cyfrowych.  Od pewnego czasu obserwujemy triumfalny pochód ku czołowym pozycjom pewnej szczególnej grupy, przez długi czas wyśmiewanej i spychanej na społeczne rubieże. To obecnie najlepiej zarabiający ludzie świata, twórcy trendów, również tych konfekcyjnych, na ogromna skalę portretowani w filmach i serialach.

Chodzi rzecz jasna o geeków.  

Gekiem bądź nerdem określa się pewien bardzo szczególny typ człowieka. Niektórzy wywodzą pierwszy termin od słowa geck, oznaczającą dziwaka, głupca. W początkach XX wieku geekami określano powszechnie  artystów cyrkowych.  Podobne znaczenie ma słowo nerd, często używane jako synonim do geeka, choć w środowisku trwają zaciekłe spory, czy można stosowac je wymiennie. Wiele osób ma swoje własne definicje i wskazuje na subtelne, choć znaczące różnice miedzy terminami, ale nawet jeśli należałoby uznać ich odrębność, nie ulega wątpliwości, że granice są dość płynne.



Definicje przypisują geekom i nerdom  rozmaite cechy, których nie ma sensu wyliczać, gdyż są to pojęcia  powszechnie znane, nawet jeśli w głowach wielu osób nieco przywołują dość stereotypowe obrazy. Ja chciałabym jednak poruszyć kwestię dwóch najistotniejszych według mnie cech, które szczególnie mocno wpłynęły na gwałtowną aprecjację pozycji geeka w świecie. 

Pierwsza z nich to tendencja do gromadzenia informacji, a druga – angażowanie się w działalność wewnątrz pola zainteresowań. Właśnie to podejście sprawia, ze geek jest pierwszym i najważniejszym fundamentem kultury prosumeryzmu.  Jak wspomina Patton Oswalt w swoim osławionym artykule do The Wire, głównym jego  zajęciem w wieku nastoletnim było dowiadywanie się jak najwięcej o rzeczach, które go interesowały. Najczęściej były to komiksy i inne niszowe gatunki twórczości, zwykle związane z science fiction, np. Star Trek czy Battlestar Galactica. Oswalt jako geek był nie tylko widzem, czytelnikiem – odbiorcą, ale aspirował do miana znawcy. Chciał nie tylko orientować się w fabule i utożsamiać z bohaterami, ale przede wszystkim znać i pamiętać każdy szczegół swoich ulubionych serii. Takie kolekcjonowanie informacji było antycypacją sposobu życia, który miał się pojawić dopiero kilka dekad później: mózg nerda działał trochę tak, jak dzisiaj my wszyscy korzystając z internetu. Nie musimy przechowywać wprawdzie informacji w swoich głowach, ale jesteśmy uzależnieni od bycia blisko jej zasobów.  Jako społeczeństwo przekonaliśmy się o wartości baz informacji , doceniając tych, którzy je tworzą.  



Kapitał kulturowy pracowicie zbierany przez lata stał się kanwą wielu ciekawych aktywności istniejących w oparciu o nowe media. To dzięki zaangażowaniu amatorów istnieje wiele popularnych  gier, darmowe systemy operacyjne, większość aplikacji mobilnych, portali, z których czerpiemy na co dzień informacje, nawet portale społecznościowe powstały  w dużej mierze dzięki aktywnym użytkownikom.  Geek stoi zarówno za zjawiskiem wikinomii, jak i kultury remiksu. 

Tak więc nawet jeśli wzorem Andrew Keena pozostajemy nieufni wobec świata rządzonego przez amatorów, powinniśmy pamiętać, że mamy szczęście żyć w czasach, w których wiedza i zaangażowanie są nie tylko doceniane, ale i sowicie nagradzane. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz