Postępująca technologia pcha nas co
raz szybciej w stronę cybernetyzacji wszelakich aspektów naszego
życia. Do tej pory wizja robotów, cyborgów czy androidów była
wyłącznie domeną fantazji naukowej czy to w książkach czy
filmach serwowanych nam przez Hollywood. Wszyscy znamy przykłady
połączeń człowieka z maszyną (Robocop), humanoidalnych androidów
(Terminator) czy popularnych dzięki już w latach 30 robotów (Isaac
Asimov). Jednak wspomniany rozwój sprawia, iż tego typu elementy
stają się co raz częściej elementem naszego życia pomagając nam
w wielu dziedzinach, lecz czy możemy doszukać się w tym wszystkim
zagrożenia? Jak wiadomo, większość nowoczesnych technologii
najpierw trafia w ręce armii i staje się niejednokrotnie elementem
zbrojeniowym. Tu przykładem są zdecydowanie ciągle udoskonalane
egzoszkielety umożliwiające żołnierzom poprawę możliwości
bojowych. Z czym wiąże się przywdziewanie wspomnianych szkieletów?
Zwiększona siła, wytrzymałość organizmu granicząca z
praktycznie zerowym zmęczeniem mięśni. Ale oczywiście w żaden
sposób nie powinno się wiązać takiej technologi wyłącznie z
celami wojskowymi. Łatwo sobie wyobrazić zastosowanie w
budownictwie czy ratownictwie medycznym, lub co wydaje się
najważniejsze, możliwość pchnięcia medycyny o krok dalej. Dają
one niewyobrażalną szansę osobom nie mogącym się poruszać o
własnych siłach poprzez wykorzystanie protez najróżniejszych
typów. Jeśli chodzi zaś o samego cyborga. Definicja zakłada, że
jest to połączenie organizmu ludzkiego z technicznymi urządzeniami
wspomagającymi. Zatem sam implant w postaci rozrusznika serca
powinien zamieniać z automatu człowieka w cyborga (I to już lat
50). Dlatego też terminu tego używa się obecnie głównie do
zespolenia układu nerwowego z elementami elektronicznymi, które
wzajemnie na siebie oddziałują. Wyklucza to zatem poddawanie się
EEG czy leczenie choroby Parkinsona za pomocą stymulacji elektrod.
Na tym polu nauka łączy swe siły z medycyną by doprowadzić do
rozwoju protetyki. W znacznym stopniu udaje się to na polu implantów
słuchowych, lecz wciąż nie wpisują się one w podaną powyżej
definicję w sensie stricte. Ciągle jednak trwają próby
odtworzenia protez idealnych dla osób, które straciły kończyny.
Poprzez połączenie systemu nerwowego z technologicznie zaawansowaną
sztuczną częścią ciała możliwa jest (przynajmniej w
założeniach) pełna kontrola imitująca utracone możliwości ruchu
w skali 1:1. Ciekawym wydaje się być przykład Neila Harbissona,
który urodził się z defektem ślepoty barw. Poprzez wykorzystanie
eyeborga (urządzenie wszczepiane bezpośrednio w tkankę kostną)
uzyskał on możliwość postrzegania kolorów poprzez fale
dźwiękowe. Jak sam twierdzi zagwarantowało mu to uzyskanie zmysłu
jakim nie dysponują inni i pozwoliło mu rozwijać swoją
artystyczną pasję. To właśnie ten moment w którym technologia
zespoliła się z jego organizmem sprawiła, iż zaczął on czuć
się cyborgiem z krwi, kości i aparatury. Należałoby się zatem
zastanowić czy rozwój ograniczy się do technologicznego
wspomagania organizmu w obrębie militarnym czy medycznym, czy w
pewnym momencie nie zatracimy się w przytłaczających możliwościach
sztucznego doskonalenia samego siebie. Być może świat
przedstawiany w uniwersum Deus Ex, w którym ludzie fundują sobie
najróżniejsze wszczepy stymulujące, kiedyś okaże się
najzupełniej naszym światem. Któż by nie chciał zdobyć
niezwykłych możliwości takich jak super siła czy absolutny brak
zmęczenia? Czas pokaże, czy na naszych ulicach ujrzymy polskiego Robocopa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz